Podstawowy problem w tym, że specjalnie nie ma chętnych, bo sytuacja jest zgoła inna niż to było 4 lata temu. Wielu prominentnych działaczy lokalnego PiS-u piastuje funkcje w rządowych inspektoratach czy spółkach skarbu państwa i specjalnie nie ma ochoty przechodzić na funkcję wojewody, gdzie odpowiedzialność polityczna znacznie większa, ale też niekiedy i gorsze warunki płacowe. Wszyscy widzieli chociażby problemy z egzekucją tartaku, stąd też specjalnie nikt nie chce się w to pchać.
Giełda polityczna ma jednak miejsce, wśród bydgoskich parlamentarzystów pojawiła się opcja awansowania dyrektor RDOŚ, żony byłego prezydenta Bydgoszczy Marii Dombrowicz. Trudno jednak dzisiaj powiedzieć, na ile w ogóle bydgoscy posłowie będą mieli siłę przebicia, czy wojewody nie wskaże np. wzmocniony w wyborach parlamentarnych minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski z Torunia.
Sprawa powinna rozstrzygnąć się za kilka tygodni, bowiem najprawdopodobniej ślubowanie posłów IX kadencji nastąpi dopiero w listopadzie. Nowi wojewodowie będą natomiast nominowani dopiero po zaprzysiężeniu nowego premiera, którym najprawdopodobniej dalej będzie Mateusz Morawiecki.