Janikowo stoi obecnie na skraju. Zagrożenie dla samorządu jest poważne

Janikowo stoi obecnie na skraju. Zagrożenie dla samorządu jest poważne
Fot: CC0 by Pit1233

Scenariusz likwidacji należących do Qemetici zakładów Janikosody w Janikowie do lipca wciąż jest możliwy chyba, że dojdzie do istotnych zmian na rynku sodowym w Unii Europejskiej, ale na razie nie ma takich sygnałów. Zagrożone jest półtora tysiąca miejsce pracy, a także funkcjonowanie podstawowych usług w Janikowie, bowiem miasto jest mocno uzależnione od Janikosody.

Populacja Janikowa to blisko 9 tys. mieszkańców – miasto nie ma jednak ani swojej elektrociepłowni, ani oczyszczalni ścieków. Te usługi dla gminy świadczy odpłatnie zakład Janikosody. Miasto jest zatem mocno od niego uzależnione. Samorządowcy mając wiedzę o zagrożeniach muszą być gotowi na scenariusz likwidacji Janikosody, dlatego jak przyznaje burmistrz Janikowa Bartłomiej Jaszcz, trwają już analizy ewentualnych planów awaryjnych. Rozważana jest budowa oczyszczalni ścieków (burmistrz mówi o rozpatrywaniu dwóch lokalizacji) oraz kotłowni hybrydowej lub odkupienie od Qemetici ciepłowni, która musiałaby przejść transformację. Są to jednak dość kosztowne alternatywy, na które Janikowa może być po prostu nie stać. Na dodatek wdrożenie tych koncepcji wymagałoby kilkuletniego procesu inwestycyjnego, a dzisiaj mamy sytuację, że czarny scenariusz może się ziścić za kilkanaście tygodni.

Powiat z największą liczbą bezrobotnych

Patrząc na populację Janikowa i zagrożenie 1,5 tys. miejsc pracy, uwzględniając pracowników dojeżdżających z okolicznych gmin, musimy brać pod uwagę, że zagrożone może być nawet co dziesiąte miejsce pracy w Janikowie. Sam powiat inowrocławski w liczbach bezwzględnych ma największą liczbę osób bezrobotnych w województwie – 6,2 tys. i stopę bezrobocia 11,3%, przy średniej dla kraju 5,4%. Mówimy zatem o wyjątkowo trudnym lokalnie rynku pracy.

Pomóc mogą decyzję na szczeblu europejskim

Zakłady Janikosoda, podobnie jak Soda Matwy w Inowrocławiu, które być może wkrótce też będą zagrożone, borykają się z kryzysem całej branży sodowej w Unii Europejskiej. Wpływają na to wysokie koszty funkcjonowania – w tym opłaty za emisję CO2, tzw. system ETS oraz zdominowanie europejskiego rynku przez tańszą sodę spoza UE. W Polsce w szczególności widać sporą ekspansję sody z Turcji.