W I kwartale bieżącego roku Port Lotniczy Bydgoszcz obsłużył 67,1 tys. pasażerów – wynika z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, to gorszy wynik niż w I kwartale 2024 roku. W tym czasie wszystkie polskie lotniska obsłużyły prawie 12,3 mln pasażerów. Te dane pokazują zatem regres lub w najlepszym wypadku zastój, ale nie uwzględniają one pojawienia się nowych połączeń.
Powyższe dane odzwierciedlają okres styczeń – marzec. Z końcem marca RyanAir uruchomił z Bydgoszczy loty do hiszpańskiego Alicante, w kwietniu Lufthansa loty do Frankfurtu. Szczególnie ostatnie połączenie jest istotne, bo jest to aż 5 lotów w tygodniu, co będzie na pewno widoczne w statystykach. Dane półroczne, które ULC opublikuje zapewne późną jesienią, powinny już uwzględnić te istotne korzystne zdarzenia dla bydgoskiego lotniska.
Łódź nam ucieka, ale Lublin jest dość blisko
Po I kwartale bydgoskie lotnisko znalazło się na 12. miejscu w Polsce, z nieco 3 tys. straty do Lublina, co jest różnicą raczej symboliczną. Do Szczecina tracimy ponad 15 tys., a do Łodzi, która jeszcze dwa lata temu była daleko za nami aż 17 tys. Gorsze wyniki od Bydgoszczy mają trzy porty: Zielona Góra, Radom i Olsztyn – gdyby dodać je do siebie to Bydgoszcz i tak miałaby sporą przewagę.
Modlin pod kreską
Jak spojrzymy rok do roku na I kwartał to ujemną dynamikę mają tylko cztery porty (nie licząc Łodzi, która traci 0,1%). W przypadku Bydgoszczy -5,2% to delikatny wynik, najbardziej w oczy rzuca się podwarszawski Modlin który z powodu konfliktu z liniami RyanAir stracił aż 44% ruchu, czyli jakieś ponad 250 tys. pasażerów. Sporo na minusie są też najmłodsze lotniska Radom i Olsztyn, które nie zanosi się, aby w najbliższych latach były wstanie zagrażać pozycji Bydgoszczy.