Nawet bez dwójki kontuzjowanych zawodników koszykarze GKS Tychy po nerwowej końcówce potrafili wywieźć dwa punkty z Artego Areny.
Pomimo braku w składzie dwóch najlepszych strzelców Wojciecha Barycza i Piotra Hałasa, tyszanie już w pierwszej kwarcie szybko uzyskali znaczącą przewagę. Podopieczni Tomasza Jagiełki w inauguracyjnej odsłonie trafili aż pięć razy zza linii 6,75 centymetrów. Szczególnie dobrze robił to Tomasz Bzdyra.- Wygraliśmy trzy ostatnie kwarty. Przegraliśmy jednak zdecydowanie pierwszą odsłonę, która miała znaczący wpływ na końcowy rezultat – żalił się rozgrywający gospodarzy Paweł Lewandowski.
Bydgoszczanie od drugiej kwarty starali się dzielnie gonić wyżej notowanych przeciwników. Z każdą minutą zmniejszali swoje straty, chociaż już w pierwszej połowie trzy przewinienia złapał środkowy gospodarzy Dorian Szyttenholm, a dwa inny center Mateusz Fatz. Do przerwy tylko doświadczony Hubert Mazur zdobył aż 70 procent punktów całej miejscowej drużyny.
Znacznie ciekawsze rzeczy działy się po powrocie na parkiet. Tyszanie słabnęli w oczach, a Astoria doganiała rywali. Na półtorej minuty przed ostatnim gwizdkiem celnie zza łuku trafił Sebastian Laydych i GKS prowadził tylko 71:68. W nerwowej końcówce obie drużyny popełniały proste błędy. Piłkę po swoich ofensywnych zbiórkach tracili goście, a bydgoszczanie mieli szanse na doprowadzenie do dogrywki.
Przy stanie 68:71 pod koszem przyjezdnych faulowany był Paweł Lewandowski, który specjalnie trafił tylko jeden rzut wolny. Piłkę zebrali gospodarze, ale w ogromnym ścisku pod tablicą Dorian Szyttenholm odwrócony tyłem nie był w stanie rzucić do kosza. Tyszanie w decydujących momentach zatrzymali też skutecznie Huberta Mazura, który po przerwie nie zdobył żadnego punktu.
Nie był to też udany debiut dla nowego trenera gospodarzy Konrada Kaźmierczyka.- Końcówka zaważyła o naszej porażce. My wróciliśmy do gry po fatalnym początku i mocno pomogli nam też w tym kibice. Zabrakło jednego celnego rzutu, aby walczyć dalej w dogrywce – podsumował wszystko opiekun Astorii.
Astoria Bydgoszcz – GKS Tychy 69:71 (10:33, 18:12, 22:13, 19:13)
Astoria: Robak 18, Mazur 17, Lewandowski 9, Fatz 7, Laydych 7, Szyttenholm 7, Barszczyk 4, Grod 0, Kutta 0.
GKS: Bzdyra 24, Piechowicz 12, Deja 11, Szpyrka 9, Olczak 6, Dziemba 5, Basiński 3, Markowicz 1.
W znacznie lepszych humorach są koszykarki Artego. Po pechowej porażce z Wisłą Kraków 63:66 dziś bydgoszczanki łatwo pokonały swoje rywalii z Poznania. Wicemistrzynie Polski od początku pewnie prowadziły, a po przerwie tylko podkręciły tempo wygrywając ostatecznie różnicą aż 32 punktów.
Nie do zatrzymania dla beniaminka były przede wszystkim Amisha Carter i Darxia Morris, które łącznie uzbierały aż 43 oczka.
JTC Pomarańczarnia MUKS Poznań – Artego Bydgoszcz 52:84 (14:21, 16:19, 13:29, 9:15)
JTC Pomarańczarnia MUKS: Skobel 15, Taylor 13, Skowronek 6, Drop 5, Idziorek 5, Siemienas 2, Dziwińska 2, Durak 2, Puc 2, Gertchen 0, Klatt 0, Kaczmarczyk 0.
Artego: Carter 23, Morris 20, McBride 16, Koc 13, Reid 9, Międzik 3, Felańczyk 0, Fikiel 0, Szybała 0, Pawlak 0.