Co z tymi wyborami?

Fot: Kancelaria Prezydenta RP

Polityka zeszła w ostatnim czasie na dalszy plan, widać to chociażby po mediach społecznościowych, ale też po tym, że kampania wyborcza stanęła w miejscu. Wybory na 10 maja zostały już jednak zarządzone, opozycja oczekuje ich przesunięcia, partia rządząca póki co chce, aby wybory przeprowadzić planowo.

 

Gdyby zdecydowano się przesunąć wybory, to odbyłyby się one jesienią, albo na początku przyszłego roku. Trudno dzisiaj przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja epidemiczna w maju, bo jeżeli obecny stan się utrzyma, w którym nie wolno nam się zgromadzać, a z drugiej strony dziesiątki tysięcy Polaków nie może opuszczać mieszkań z powodu kwarantanny.

 

Wybory, które nałożyły się na czas epidemiczny to pewne wyzwanie przed którą stoi polska państwowość – Odpowiedzialną decyzją byłoby przełożenie wyborów prezydenckich, jednak jest to dla PiS ogromne ryzyko – ocenia na łamach Nowej Konfederacji Stefan Sękowski. W jego opinii powinna być to odpowiedzialność całej klasy politycznej.

 

Wyobraźmy sobie sytuację, w której w miarę szybko przechodzimy względnie suchą nogą przez epidemię. Załóżmy, że dzieje się to m.in. dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji polskich władz, która pociąga za sobą również pewne koszty gospodarcze. Gdy fala zakażeń koronawirusem opada, padają także przedsiębiorstwa i rośnie bezrobocie – pisze Sękowski dalej – We wrześniu odbywają się przełożone wybory prezydenckie. Mało kto myśli o tych, którzy nie umarli w trakcie epidemii, prawie nikt nie porównuje danych statystycznych dotyczących zgonów w Polsce i za granicą (…) Opozycja chętnie podkreśla suche fakty, że pod koniec prezydentury Andrzeja Dudy PKB spadło o tyle i tyle.

 

Zdaniem Sękowskiego rządzących do zmiany terminu wyborów mogłoby skłonić zawieszenie broni przez opozycję, tymczasowy kompromis z powodu trudnej sytuacji epidemicznej – Pytanie, czy opozycja jest na to szczerze gotowa, i czy prędzej czy później nie dojdzie do zerwania porozumienia bądź innej formy jego obejścia (także przez rządzących) pozostaje oczywiście otwarte. Ten problem pokazuje jednak, jak deficyt elementarnego zaufania może przynosić śmiertelne konsekwencje.

 

Stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze na tę chwilę zebrało w internetowej petycji ponad 90 tys. podpisów pod wnioskiem o przesunięcie terminu wyborów.