Czechy o krok przed kryzysem w służbie zdrowia

Czechy o krok przed kryzysem w służbie zdrowia

Do krajów, które w obecnej sytuacji mają największy problem z pandemią COVID-19 w Europie zaliczają się nasi południowi sąsiedzi Czesi. Wzrost liczby zachorowań przełożył się na roszady kadrowe w rządzie. Wiosną Czesi byli wskazywani jako kraj, który jest liderem jeżeli chodzi o radzenie sobie z pandemią, ostatni skok liczby zachorowań może sprawić, że w październiku dojdzie do paraliżu służby zdrowia.

W poniedziałek (21 września) doszło do dymisji ministra zdrowia Adama Vojtěcha, którego zastąpił specjalista w dziedzinie epidemiologii Roman Prymula. 17 września w Czechach stwierdzono ponad 3,1 tys. nowych zachorowań co jest dla tego kraju rekordem.

 

Dzisiaj (25 września) w Polsce odnotowaliśmy rekordowy wzrost zachorowań na poziomie 1587 nowych przypadków, jest to jednak i tak dwa razy mniej niż w Czechach, w kraju o blisko czterokrotnie mniejszej populacji niż Polska. Obecnie w Polsce mamy około 15 tys. aktywnych przypadków, w Czechach jest to około 30 tys.

 

Czesi do tej pory z epidemią COVID-19 radzili sobie dość sprawnie, w okresie marcowo-kwietniowym stwierdzano mniej niż 400 przypadków dziennie, maj – czerwiec spowolnił dynamikę do mniej niż 100 przypadków dziennie. Problematyczny stał się dopiero wrzesień, gdy dynamika wzrosła najpierw do kilkuset przypadków dziennie, później ponad tysiąca, a w kolejnych dniach do stałej tendencji powyżej 2 tys. przypadków dziennie.

 

Według szacunków Ministerstwa Zdrowia skok liczby zakażeń do 4 tys. dziennie może doprowadzić w październiku do ograniczenia dostępu do powszechnej opieki zdrowotnej. Najgorszy scenariusz zakłada, że do końca roku wirusem zarazi się łącznie 3,5 mln osób – informuje Ośrodek Studiów Wschodnich. Śmiertelność w Czechach utrzymuje się na podobnym poziomie co w Polsce, władze obawiają sie jednak, że przy dalszej dynamice wzrostu dziennych zachorowań, szpitale nie będą wstanie udzielić pomocy każdemu wymagającemu tego.

 

Martyna Wasiuta, ekspertka OSW ocenia – Przykład Czech pokazuje, jak szybka rezygnacja z obostrzeń może doprowadzić do znacznego rozprzestrzenienia się wirusa w kraju uznawanym dotąd za jednego z liderów w zakresie walki z pandemią. Rząd, opierając się na danych o znikomym odsetku zakażeń w badaniach przesiewowych, w lipcu rozluźnił restrykcje. Czechy, które jako jedne z pierwszych wprowadziły obowiązek noszenia maseczek i zamknęły granice, należały również do pionierów znoszenia obostrzeń. W konsekwencji doszło do obniżenia dyscypliny wśród obywateli i zwiększenia ruchu turystycznego.

 

Zdymisjonowany minister zdrowia chciał wprowadzić od 1 września obowiązek noszenia maseczek w pomieszczaniach zamkniętych, w tym w komunikacji miejskiej. Pod naciskiem opinii publicznej z tego zamierzenia zrezygnowano. Dopiero wprowadzono ten nakaz 18 września, gdy sytuacja epidemiczna zaczęła robić się trudna.