Od 5 maja PKP Intercity wprowadziło taryfę dynamiczną, która na mniej uczęszczanych trasach miała pozwolić kupować bilety na kilka godzin przed odjazdem pociągu znacznie taniej. Chodziło o to, że lepiej przewieść kogoś nawet ponad dwukrotnie taniej niż wozić zamiast niego powietrze. Minęło kilka tygodni i ceny okazały się znacznie wyższe.
Dla przykładu –w maju istniała duża szansa, że za przejazd z Bydgoszczy do Warszawy zapłacimy niecałe 20 zł, zamiast dotychczasowych ponad 50 zł. Droższe były nieco bliższe trasy jak Poznań i Gdańsk, ale to z racji tego, że jest to znacznie bardziej obłożna pasażerami linia, ale w maju kuszono pasażerów nawet 26 zł za przejazd.
Kolejne tygodnie zweryfikowały już jednak taryfę – w ostatnim tygodniu chcąc jechać do Warszawy, choć nie jest to najbardziej oblegana linia zapłacimy w dniu odjazdu 67 zł. Tańszych ofert właściwie nie ma. Za podróż Bydgoszczy do Poznania zapłacimy 46 zł, choć jest to trasa znacznie bardziej oblegana, do Gdańska o złotówkę więcej. Można odnieść zatem wrażenie, że PKP Intercity po cichu się z dynamicznej taryfy wycofało, podnosząc jednocześnie ceny biletów. Przed rokiem za przejazd do Gdańska płaciliśmy 42 zł, do Poznania 41 zł.