Według ostatniego badania Koalicja Obywatelska kanibalizuje PSL. To efekt dłuższego kryzysu partii w okręgu bydgoskim

Zajmujący się zawodowo badaniami opinii publicznej Marcin Palade zaktualizował prognozy podziału mandatów w okręgach w oparciu o nastroje społeczne z końcówki października – w okręgu bydgoskim na zdecydowanego lidera wysuwa się Koalicja Obywatelska, która z 12 mandatów przypisanych okręgowi wzięłaby 5. Odbyłoby się to kosztem PSL, który według tego zestawienia nie miałby w okręgu bydgoskim posła.

Według Palade PiS miałby 4 mandaty (strata jednego posła w stosunku do wyborów w 2019 roku), partia Szymona Hołowni 2 mandaty, Lewica zaś 1 (również strata jednego posła). PSL i Konfederacja bez mandatów.

 

Pozycja Polskiego Stronnictwa Ludowego w okręgu bydgoskim tak słaba nie była chyba nigdy. Na to złożyło się wiele elementów. Na pewno jednym z bardziej wyrazistych punktów jest odejście z polityki parlamentarnej mimo wszystko charyzmatycznego posła Eugeniusza Kłopotka, który postanowił zostać wójtem Warlubia. W Sejmie Kłopotka zastąpił były wicemarszałek województwa Dariusza Kurzawa, który nie tylko nie ma tej charyzmy, ale nie radzi sobie też w byciu liderem struktur w tym okręgu.

 

Dość dobrze jak PSL traci na znaczeniu pokazuje chociażby sytuacja w Samorządzie Województwa Kujawsko-Pomorskiego, w którym ta formacja tworzy przecież koalicję rządzącą. W 2014 roku PSL-owi przypisane były funkcję: wojewody (pełniła ją do 2015 roku Ewa Mes), przewodniczącego Sejmiku Województwa (funkcję tę pełnił do 2019 roku Ryszard Bober) oraz wicemarszałka województwa Po wygranych przez PiS w 2015 roku wyborach PSL stracił wojewodę, co było akurat naturalne. Funkcja przewodniczącego sejmiku i wicemarszałka wpisały się wręcz w koalicję KO – PSL, ale gdy w 2019 roku Ryszarda Bobera z okręgu toruńskiego wybrano do Senatu RP doszło do zmian. Wejście do Senatu to dla Bobera awans polityczny, być może wzmocnienie także struktur PSL w okręgu toruńsko-włocławskim, ale w sejmiku już degradacja, bowiem zrobiono przetasowanie i funkcję przewodniczącego wzięła KO, a PSL od tego momentu musi się zadowolić tylko wiceprzewodniczącym – funkcję tą pełni zresztą żona byłego posła, obecnie wójta Kłopotka. Utrata funkcji przewodniczącego wynikała tak naprawdę z braków kadrowych, bowiem wśród radnych PSL-u, nie było osoby, która byłaby wstanie podjąć się też funkcji lub by chciała (bycie przewodniczącym wiąże się z szeregiem obowiązków w Toruniu).

 

Na to, że PSL w okręgu bydgoskim jest bez wyrazu wpływ może mieć też obsada funkcji dyrektora biura posła Kurzawy, którą pełni osoba związana w przeszłości z formacją Kukiza (w 2019 obie formacje szły razem do wyborów). Osoba Klaudii Śmigielskiej-Skuteckiej, która w 2019 roku z mężem (wówczas politykiem Konfederacji, obecnie Solidarnej Polski) zaskarżała do wojewody uchwałę Rady Miasta uchwałę dającą przy naborach do żłobków dodatkowe punkty zaszczepionym dzieciom (wojewoda nie uwzględnił tej skargi), co wydaje się kłócić z polityką PSL, które w temacie szczepień wypowiada się jak autorytety medyczne. Śmiegielska-Skutecka jest obecnie szefową bydgoskich struktur PSL, gdy kilka miesięcy temu na Starym Rynku formacje opozycyjne z inicjatywy Komitetu Obrony Demokracji zawarły porozumienie w sprawie kontroli wyborów parlamentarnych, tylko gdy wymieniono PSL nikt nie podszedł podpisać porozumienia, wówczas padł okrzyk – mąż nie pozwolił! Co pokazuje, że bydgoskie struktury PSL nie są dzisiaj jednoznaczne.

 

Sam poseł Kurzawa natomiast mógł podpaść w ostatnim czasie wpisami w mediach społecznościowych, w których próbował wskazywać, że obawy bydgoszczan o likwidację szpitala Biziela sobie sami ubzdurali. Kurzawa jako poseł głosował też przeciwko lex Biziel, czyli zmianom ustawowym, które uniemożliwią podjęcie uchwał o przyszłości tego szpitala samodzielnie przez władze UMK, bez konsultacji z ministrami odpowiedzialnymi za zdrowie i szkolnictwo wyższe.