Metropolia Bydgoska ma sens tylko jeżeli będzie ambitna

Metropolia Bydgoska ma sens tylko jeżeli będzie ambitna

Nie do końca satysfakcjonujące oceny naukowców z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów naszego potencjału powinny obudzić nas do jeszcze większego zaangażowania na rzecz rozwoju. Powoli dobiegają końca konsultacje Strategii Rozwoju Ponadlokalnego Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego 2035+, a tak naprawdę się zaczynają bo ktoś wpadł na pomysł, aby prowadzić je w szczycie sezonu wakacyjnego. W najbliższym czasie do tego dokumentu będę starał się nawiązywać dość często, ale dzisiaj chce napisać, że w tej wersji jest to dokument mało ambitny.

Z lektury projektu strategii można wysnuć bowiem wniosek, że do 2035 roku Bydgoszcz z metropolią nie planuje wdrożyć kolei metropolitalnej, w sytuacji gdy sąsiedni Toruń, często przedstawiany jako ,,rywal zza miedzy” coraz śmielej działa na tym polu. Na pewno przewagą Torunia jest to, że mieści się tam Urząd Marszałkowski, ale to nie jest usprawiedliwienie, aby na tym polu nie robić nic, nawet wstępnej wizji nie ująć w strategii metropolitalnej. Odnoszę wrażenie, że władze Bydgoszczy i tutaj duży przytyk do prezydenta, tematu kolei unikają zrzucając temat zawsze na marszałka.

Co by jednak nie powiedzieć o marszałku Piotrze Całbeckim, to w tej materii ma wobec Bydgoszczy ambitniejsze plany niż same jej władze. Na grudniowej sesji Sejmiku Województwa pojawiła się nawet wizja kolei metropolitalnej z Bydgoszczy do Szubina, z niektórymi kursami wydłużanymi do Kcyni. Dokładniej 18 pociągów dziennie miało jeździć do Szubina, z tego 12 dojedzie do Kcyni, a 6 przekroczy granicę województwa wielkopolskiego. To oczywiście tylko prezentacja, a z priorytetami marszałkowskimi bywa jak bywa. Rewitalizację linii kolejowej do Szubina zapowiadał już w 2014 roku. Sama ta grudniowa prezentacja może nas jednak zawstydzać.

Dlatego jeżeli chcemy być ambitną metropolią powinniśmy w końcu zrobić już w naszym obszarze metropolitalnym kroki na rzecz utworzenia takiej kolei dojazdowej do Bydgoszczy. W pierwszej kolejności wpisując ambitną i realną koncepcję do strategii metropolitalnej. To wymaga jednak nieco więcej wysiłku niż tylko podanie numeru linii kolejowej, bo na pewno słabością linii nr 356 z Bydgoszczy do Szubina jest to, że od jej budowy zmieniła się struktura osadnicza. Odpowiedzią na to mogły być nowe przystanki – wydaje się za zasadne rozważenie takiego w Białych Błotach, przy dawnym Prefabecie, już wiele lat temu mówiło się o nowym przystanku w Szubinie, na wysokości ulicy Powstańców Wielkopolskich. W samym Szubinie być może sprawdziłby się park&ride przy dworcu. W takiej strategii należałoby ująć rozpoczęcie do dążenia do integracji taryfowej w ramach bydgoskiej metropolii.

Osobny temat to budowa linii kolejowej do Koronowa, co jest znacznie bardziej skomplikowanym przedsięwzięciem, ale w ostatnim czasie widzimy spore zaangażowanie samorządowców z powiatów bydgoskiego i tucholskiego. A może przede wszystkim determinację. Odbijając się od służb marszałka, bo akurat tej linii na żadnych marszałkowskich prezentacjach nie ma, oddolnie zaczęli dogadywać się z PKP PLK. Z Bydgoszczy póki co wsparcie dla tych działań żadne nie wyszło.

Konsultacje strategii potrwają jeszcze przez parę dni września, nie brakuje osób, które mogłyby w temacie kolei metropolitalnej sporo wnieść, ale do tego musi być też wola władz miasta.