Można odnieść wrażenie, że trwa spór o to czy należy budować wschodnią obwodnicę Bydgoszczy przez Solec Kujawski, dla dopięcia ringu czy jednak realizować zaplanowaną wiele lat temu przez planistów obwodnicę południowo-wschodnią środkiem Bydgoszczy, która skomunikować miałaby węzeł lotniskowy z parkiem przemysłowym, Fordonem i Osielskiem. W pewnym sensie taką narrację przedstawił nawet prezydent Rafał Bruski, który nie opowiedział się za żadnym z tych wariantów, ale daje do zrozumienia, że wskazanie jednej koncepcji wykluczy drugą.
Na początek musimy spojrzeć jednak na realia. Koncepcja wschodniej obwodnicy, czyli budowy skomunikowania węzła S5 w Aleksandrowie przez rogatki Fordonu, dalej z drogą krajową nr 80 do Solca Kujawskiego, do węzła drogi S10 pojawiła się w dyskusji nad przebiegiem drogi Via Pomerania. Co istotne, ten element jest popierany zarówno przez bydgoskie środowisko zabiegające o Via Pomeranię oraz wstępne poparcie pojawiło się wśród członków zespołu przy MON. Jest zatem teoretycznie szansa, że budowę tej obwodnicy sfinansowałoby państwo w miarę sensownej perspektywie – patrząc realnie będzie to 10 lat. Oczywiście na dzisiaj sama Via Pomerania nie jest, jak by to powiedzieć ,,przyklepana”, bo nadal nie widnieje w dokumentach rządowych. Trzeba patrzeć na to bardziej jak na dużą szansę, niż na coś pewnego.

Jeżeli chodzi o koncepcję obwodnicy bydgoskich urbanistów. Wskazywana ona jest w kolejnych miejskich dokumentach planistycznych jako ważne przedsięwzięcie, ale raczej jako bardzo odległe. Nie można by wykluczyć, że gdyby realizacja ruszyła za kilka lat, to byłaby ona podzielona na kilka etapów. Nie ma ona na dzisiaj wysokiego priorytetu, co wynika głównie z pojawiających się pilniejszych potrzeb. Musimy zdawać sobie sprawę, że powoli kończy się żywotność Wiaduktów Warszawskich, od wielu lat ratusz ma ambicje też rozbudować trasę W-Z. To wszystko to są ogromne koszty, tak samo jak południowo-wschodnia obwodnica. W jej sprawie nawet nie zaczęto pracować nad dokumentacją techniczną, zatem trudno dzisiaj mówić jakie są szansę, na realizację tego przedsięwzięcia przed 2040 rokiem.
Jedno nie wyklucza drugiego
Z tezą o wykluczeniu jednej i drugiej inwestycji, bo one będą miały zupełnie inne funkcjonalności. Dopięcie ringu wokół Bydgoszczy, czyli wschodnia koncepcja ułatwi tranzyt wokół Bydgoszczy, poprawi dostępność obwodnicy dla Fordonu. Czy także poprawa dostępności komunikacyjnej powiatu bydgoskiego, bo dojdzie do lepszego skomunikowania np. Osielska z Solcem Kujawskim. Musimy mieć też świadomość, że po budowie całej drogi S10 do Szczecina, przez Bydgoszcz będzie odbywać się główne skomunikowanie Niemiec z Litwa, Łotwą i Estonią, zatem natężenie ruchu będzie rosło.
Koncepcja miejskich urbanistów to przede wszystkim lepsze skomunikowanie Fordonu z Parkiem Przemysłowym i Kapuściskami. Wydaje się, że dla ambitnego rozwoju Bydgoszczy rozwiązanie jednych i drugich problemów jest potrzebne.
Co nakazuje pragmatyzm?
W sytuacji, gdy wciąż klaruje się koncepcja Via Pomeranii i trwa walka o realizację tej inwestycji, musimy sobie zadać pytanie, czy powinniśmy zabiegać o środki centralne na wschodnią obwodnicę? Może się uda, a może pewne ambitne plany wokół Via Pomerani będą zweryfikowane. Czy jednak powinniśmy próbować, czy od razu odpuścić pod pretekstem skupiania się na koncepcji miejskiej, która może przez najbliższe 15 lat nie powstać? Jeżeli ktoś ma solidne argumenty w tej dyskusji, warto aby zabrał głos.






