Kto sieje wiatr ten zbiera burzę – mówi stare przysłowie. Będący przedmiotem dyskusji nad udzieleniem Zarządowi Województwa Raport o stanie województwa zarzucał, że ogólnopolskie dokumenty planistyczne są tworzone w oparciu o niewiarygodne źródła, gdyż ich autorzy wprost wskazali, że Bydgoszcz i Toruń nie tworzą jednej metropolii, były też sformułowania próbujące już nie tylko stawiać znak równości między Bydgoszczą i Toruniem, ale wyżej stawiać Toruń. Część bydgoskich radnych nie kryła krytyki i zrobiła się awantura, z której najbardziej zaskoczony był marszałek Piotr Całbecki, chociaż przecież sam siał ten wiatr.
Opracowanie to („Hierarchia funkcjonalna miast w Polsce i jej przemiany w latach 1990 – 2020”) jest niezgodne z metodyką klasyfikacji osadnictwa znaną od niemal stu lat, wykorzystuje nieaktualne dane, pochodzące z niewiarygodnych źródeł – tymi słowami Raport podważał analizy Instytutu Rozwoju Miast i Regionów, na który opiera się Ministerstwo Rozwoju i Funduszy. Na ten raport krytycznym kontraportem odpowiedziało Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, do czego nawiązali w dyskusji radni – Przedstawione jest stanowisko Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, bardzo krytyczne do przedłożonego dokumentu – mówił radny PiS Jarosław Wenderlich.
Temat dalej ciągnął przewodniczący tego klubu Marek Gralik – Raport nazywa Bydgoszcz i Toruń równorzędnymi ośrodkami stołecznymi, które są – znowu cytuje – o porównywalnym potencjale i że ,,szczegółowa analiza zadań istotnych dla ośrodków stołecznych nie daje żadnych podstaw do stwierdzenia, że rola Bydgoszczy jest dominująca lub wyraźnie wyższa niż Torunia”. Raport idzie jeszcze dalej i wręcz sugeruje, że to Toruń ma większy potencjał od Bydgoszczy.
Były rektor UKW odkrył spisek i powołuje się na TMMB
Wypowiedzi radnych Wenderlich i Gralika oburzyły radnego prof. Jacka Woźnego, byłego rektora UKW, obecnie członka zarządu Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy, który zaczął atakować prezesa Metropolii Bydgoszcz Piotra Cyprysa i pośrednio też prezydenta Bydgoszczy – Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz to jest taki organ opiniotwórczy, mediotwórczy, ale pan Piotr Cyprys nie został prezydentem Bydgoszczy, a startował, ale nie udziela się programowo ani w TMMB – wiem bo tam działam, ani w BTN, też wiem bo działam, natomiast udziela się kontestująco. Nie w sposób pojednawczy, tylko wręcz przeciwnie. Stowarzyszenie, która ma kilkadziesiąt osób od początku i to zacnych bydgoszczan niewątpliwie Ale to jest stowarzyszenie jednej kreującej rzeczywistość osoby, w mocnym porozumieniu działa z ratuszem – co jest niewygodne dla ratusza to jest wygodne dla metropolii.
Profesor Woźny w dalszej części swojej wypowiedzi oskarżył Metropolię Bydgoską o wywołanie kryzysu w województwie.
Pojawieniem się tych kwestii na sesji mocno był zaskoczony marszałek Piotr Całbecki oraz szef klubu KO Robert Malinowski, który wręcz zarzucał radnym Wenderlichowi i Gralikowi, że wypowiadają się nie na temat, chociaż dyskusja wyszła w oparciu o zapisy Raportu na mocy, którego marszałkowi i Zarządowi Województwa udzielono wotum zaufania – To już jest nudne i nie będziemy wracać do tej dyskusji – komentował zdenerwowany marszałek Piotr Całbecki, który mówił tez o swoich relacjach z prezydentem Bydgoszczy – My nie mamy ze sobą żadnych tajemnic, czy żadnego powodu żeby się nie spotykać. Tylko też nie chcemy być obrażani, na takie spotkania kiedy jesteśmy proszeni jako goście, a wychodzimy jak stłuczone jabłka!
Marszałek nie wyjaśnił jednak co miał na myśli ze stłuczonymi jabłkami, natomiast kilka razy był zapraszany na sesję Rady Miasta Bydgoszczy, aby wyjaśnić uderzające w interes Bydgoszczy działania Samorządu Województwa, jednak z zaproszenia nie korzystał, co bydgoscy radni ponad podziałami uznawali za objaw braku odwagi.
Jak wspomniano wcześniej Sejmik Województwa udzielił Zarządowi Województwa głosami KO i Trzeciej Drogi wotum zaufania, przy sprzeciwie radnych PiS. Podobnie skończyło się głosowanie w sprawie absolutorium.