O Zachemie w Sejmie. Bez konkretów (wideo)

Godzinę zanim rozpoczął się czwartkowy protest pracowników Zachemu, w Sejmie w ramach pytania w sprawach bieżących zadawali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, w tym Tomasz Latos i Kosma Złotowski.

 

Rzeczywiście ta sytuacja jest dramatyczna, być może Zachem jest już w tej chwili nie do uratowania. A zaczęło się tak, że w połowie 2008 r. kujawsko-pomorscy politycy PO zdecydowali się zdyskontować wygrane w 2007 r. wybory, forsując najpierw na stanowisko prezesa Ciechu byłego kierownika zakładu rolnego z Człuchowa, a następnie na stanowisko prezesa Zachemu osobę, która w ciągu zaledwie kilku lat swoich rządów doprowadziła do całkowitej degrengolady jedno z największych przedsiębiorstw w regionie. Przypomnę, że Zachem w roku 2007 r. wykazał się bardzo dobrą rentownością sprzedaży rzędu 14%. Jeszcze pierwsza połowa 2008 r., do momentu zmiany zarządu, dała kilkudziesięciomilionowy zysk. Wszystko zaczęło się od momentu mianowania na prezesa pana Konrada Mikołajskiego – zwracał się w kierunku ministerstwa skarbu poseł Tomasz Latos – Czy kupno przez Zachem w lipcu 2008 r. producenta barwników Boruta- Kolor Zgierz sp. z o.o., mimo oczywistego zanikania rynku, a przede wszystkim upadku własnej spółki o dokładnie takim samym profilu, nie stanowi próby wyprowadzenia środków finansowych i nie nosi znamion działania na szkodę spółki? Czy zatrudnienie przez zarząd Zachemu spółki prawniczej Pałucki Trusiński nie odbyło się z naruszeniem prawa i wbrew ustaleniom komisji konkursowej? Biorąc pod uwagę fakt, że kilka miesięcy wcześniej pod dokładnie tym samym adresem i telefonami funkcjonowała spółka prawnicza Kunicki Trusiński, a na zmianę kancelarii usilnie nalegał prezes Ciechu – Kunicki, jednocześnie prezes rady nadzorczej, powstaje pytanie: Czy fakt ten nie wyczerpuje znamion nepotyzmu i czynów korupcyjnych? Czy poręczenie przez zarząd Zachemu kredytów udzielonych Spółce Wodnej „Kapuściska”, o wysokości ponad 36 mln zł, z gwarancją polegającą na zapisie na instalacjach technicznych, nie ma charakteru działania na szkodę spółki? Biorąc pod uwagę kiepskie możliwości finansowe spółki wodnej i tragiczną sytuację Zachemu, uzasadnione wydaje się być podejrzenie, że operacja ta stanowi próbę przejęcia udziałów oczyszczalni. Sytuację komplikuje fakt, że w tym niezbyt przejrzystym przedsięwzięciu biorą udział banki. Mowa tu o bankach Pekao SA i Nordea (dyrektorami są tutaj Wiesław Olszewski, ojciec posła Pawła Olszewskiego, oraz Adam Fórmaniak, były przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej – pytał Latos, który zasugerował, że ostatnie działania mogą mieć na celu wyciąganie z Zachemu pieniędzy.

 

Odpowiedzi na pytanie próbowała udzielić podsekretarz stanu w ministerstwie gospodarki Urszula PasławskaNa te pytania nie jestem w stanie panu dzisiaj konkretnie odpowiedzieć, ale na te pytania oczywiście państwu odpowiemy.  Na piśmie, oczywiście. Jeśli chodzi o rentowność czy zysk, o którym pan poseł wspomniał, to rzeczywiście w ciągu ostatnich 11 lat tylko w latach 2006–2008 spółka Zakłady Chemiczne Zachem odnotowała dodatni wynik ekonomiczny. Było to spowodowane tak naprawdę dwoma czynnikami, po pierwsze, dosyć dobrą koniunkturą na produkowane przez Zachem TDI, po drugie, przygotowaniami do igrzysk olimpijskich w Chinach. Warto również zauważyć, że w tym czasie padły dwie fabryki produkujące TDI w Stanach Zjednoczonych. Był to wynik huraganu Katrina. Chodziło jednak tylko o te lata, w których wskazywano na zyskowność, rentowność firmy Zachem.

 

Z kolei poseł Paweł Szałamacha z PiS-u  żądał wyjaśnień w sprawie planów sprzedaży technologii TDI niemieckiej korporacji BASF. Grupa Ciech nie ma już środków, aby w dalszym ciągu dokapitalizowywać Zachem. Wywiązała się już ze wszystkich zobowiązań finansowych, inwestycyjnych wobec spółki. Dlatego w tej chwili rzeczywiście dokonywana jest sprzedaż aktywów niematerialnych – wyjaśniała minister Pasławska.