Piątek 6 lutego dla wicewojewody Elżbiety Rusielewicz to normalny dzień pracy jako przedstawiciela rządu w terenie. Współpracownik naszej redakcji próbował się z nią skontaktować poprzez jej gabinet i wówczas okazało się, że pani Rusielewicz w Urzędzie Wojewódzkim nie ma.
Nikt z sekretariacie pani wicewojewody nie był wstanie jednak powiedzieć dlaczego nie ma jej w w urzędzie. Poinformowano nas tylko, że wyszła gdzieś wcelach służbowych. Sekretarka twierdziła, że nie została upoważniona do udzielania informacji, gdzie dokładnie przebywa wicewojewoda.
Rzecznik prasowy Urzędu Wojewódzkiego twierdził, że informacji o miejscu pobytu wicewojewody Elżbiety Rusielewicz nie miał.
Wystarczyło jednak włączyć telewizor, aby ustalić miejsce pobytu pani Rusielewicz. Stacje informacyjne transmitowały bowiem na żywo warszawską Radę Krajową PO, która została zorganizowana bardziej w formie konwencji inaugurującej kampanie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wśród uczestników tego wydarzenia partyjnego znalazła się pani wicewojewoda Elżbieta Rusielewicz.
Najwidoczniej ktoś uznał, że obowiązki partyjne ważniejsze od służbowych a w naszym regionie problemów obecnie nie brakuje – w piątek w Lipnie miał miejsce protest rolników.
Będziemy domagali się od pani Rusielewicz szczegółowych wyjaśnień. Uczciwą praktyką byłoby bowiem w takiej sytuacji wzięcie wcześniej na piątek urlopu.