,,Nie każda kobieta musi mieć dziecko”

Fot: Bogusław Białas

Kilkadziesiąt działaczek organizacji feministycznych protestowało w środę na Starym Rynku przeciwko zaostrzaniu prawa antyaborcyjnego. Uczestniczki domagały się jego liberalizacji, czyli wprowadzenia refundowanej przez państwo dowolnej aborcji do 12 tygodnia ciąży. Dostało się przede wszystkim posłom opozycji.

W ubiegłym tygodniu w Sejmie RP odbyły się pierwsze czytania dwóch obywatelskich projektów – pierwszy organizacji pro life, dążący do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, drugi organizacji kobiecych za jego liberalizacją. Do dalszych prac w komisjach trafił ten pierwszy, natomiast inicjatywa ,,Ratujmy Kobiety” upadła m.in. z powodu braku dyscypliny parlamentarzystów opozycji z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej.

 

 

– Namawiajmy posłów i posłanki z opozycji, żeby zmazały swoją hańbę. Żeby zgłosiły nasz projekt obywatelski, jako projekt poselski, żeby był raz jeszcze procedowany w Sejmie. Nie jakiś ich projekt, ale te nasz, który wypłynął od nas – apelowała Anna Wróblewska, koordynatorka akcji ,,Ratujmy Kobiety” w regionie.

 

– Nie każda kobieta musi mieć dziecko. Kobieta jako wolny człowiek ma prawo zdecydować – jeżeli decyzja jest na tak, musi otrzymać wszelką pomoc medyczną według najnowocześniejszej wiedzy. Jeżeli jednak w danym czasie lub w ogóle nie ma takich planów, nikt nie może ich realizacji utrudniać podstępem lub celowo – ani farmaceuta z klauzulą sumienia nie sprzedający środków antykoncepcyjnych, ani lekarz lobbujący za zakazem sprzedaży tabletek ,,dzień po” – mówiła zastępca prezydenta Bydgoszczy Anna Mackiewicz – Kobiety udowadniają, że zamknięcie nas w domu, przez dziesiątki wieków było największym błędem cywilizacji. Wciąż płacimy za to, wciąż jesteśmy w mniejszości kręgów podejmujących decyzje w różnych kręgach, wciąż to mężczyźni podejmują decyzje za nas.

 


Więcej o projekcie ,,Ratujmy Kobiety” piszemyProjekt zakładał karę więzienia za krytykę aborcji