Dlaczego bydgoszczanie nie potrafili razem świętować?



Tegoroczne uroczystości związane z 70-tą rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego w Bydgoszczy przebiegły bardzo dziwnie. O tej samej godzinie oddawano hołd powstańcom w dwóch częściach miasta. Oficjele i kombatanci na Osiedlu Leśnym zaś około 300 młodych ludzi na Starym Rynku.

 

Relacjonując ubiegłoroczne uroczystości swoją publikację zakończyłem sformułowaniem – I gdy dzisiejszej rocznicy w kraju towarzyszą różnego rodzaju spory polityczne, to w Bydgoszczy 1 sierpnia żadnych podziałów nie było. Bydgoszczanie ponad wszelkimi sporami stanęli wraz z kombatantami jak dumny naród.

 

Niestety tych słów nie mógłbym już ponownie użyć w obecnym roku. Na skwerze przy skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i 11 listopada tak jak przed rokiem zebrali się oficjele i kombatanci. Zabrakło już jednak kilkudziesięciu młodych, do których zwracali się zawsze z dumą kombatanci, ciesząc się z tego, że pamięć historyczna w młodym pokoleniu nie umiera. Przemawiał prezydent Bydgoszczy, wojewoda, ale wszystko trochę było sztuczne. Zastanawiam się jak się czuli w tej sytuacji kombatanci. Pewnie odczuwali jakąś pustkę, a przyczyny zaistniałej sytuacji mogą nie być do końca dla nich zrozumiałe.

 

Młodzi o powstaniu jednak nie zapomnieli, lecz zebrali się na Starym Rynku z dala od polityków. Tutaj z kolei brakowało mi właśnie kombatantów, czyli tych którzy poświęcili najlepsze lata swojego życia za walkę o wolną Polskę, którzy mogliby podzielić się swoim świadectwem z młodzieżą. Na starówce nie można jednak było wyczuć sztuczności, młodzi z chęcią śpiewali pieśni patriotyczne, które intonował zespół złożony z przedstawicieli starszego pokolenia, osób niekiedy zaangażowanych w przeszłości w opozycję przeciwko władzy PRL.

 

Szukanie merytorycznych przyczyn dlaczego politycznie doszło do tego, że bydgoszczanie nie świętowali w jednym miejscu razem zajęłoby bardzo duże rozważania, dlatego być może lepiej tę sytuację wyjaśnić buntem młodego pokolenia.   Młodzi zaczynają bowiem coraz bardziej dostrzegać fałsz towarzyszący naszemu życiu publicznemu. I to nie jest akurat negatywnym zjawiskiem.

 

Rok temu i dwa lata temu pod koniec uroczystości na Osiedlu Leśnym kibice Zawiszy intonowali śpiew hymnu narodowego, który nie był uwzględniony w oficjalnym programie. Dochodziło wtedy jednak do bardzo groteskowych sytuacji, gdy część oficjeli i pocztów sztandarowych będąc już w połowie drogi do samochodów nagle musiało zawrócić na Mazurek Dąbrowskiego. Można było wtedy odnieść wrażenie, że udział w tych uroczystościach niektórzy traktowali tylko i wyłącznie jako obowiązek służbowy. W tym roku z racji tego, że kibice byli na Starym Rynku na Leśnym hymnu nie było.

 

Młodzi na Starym Rynku

 

Flaga na Długiej

Idąc na Stary Rynek w oczy rzuciła mi się jedna kamienica przy ulicy Długiej. Bowiem tylko jej właściciele poczuli się w potrzebie wywieszenia biało-czerwonej flagi. Ten adres powinien być jednak części czytelników znany, gdyż na ścianach tej kamiennicy znajdują się tablice upamiętniające dwóch bydgoskich patriotów – dr Jana Biziela i Alojzego Stryszyka, zaś na szybie znajdującego się tam sklepu znajdują się tam materiały przedstawiające życiorysy obojga patriotów.