Od 17 kwietnia weszło w życie rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej, które budzi kontrowersje bowiem jego literalna treść może ograniczyć znacząco możliwość robienia zdjęć, a za ich nierespektowanie wprowadza dotkliwe kary. Jak wynika z zapisów nie chodzi jedynie tylko o jednostki wojskowe (co akurat wydaje się uzasadnione), ale też mogą być to Urzędy Wojewódzkie, sądy, dworce kolejowe, linie kolejowe, tunele, lotniska, czy mosty. Brzmi to jak bat na turystów czy pasjonatów kolei. Jak to wygląda dzisiaj w praktyce?
Za złamanie tego zakazu grozi grzywna, areszt oraz konfiskata wykorzystywanego do tego celu sprzętu. Przepisy uzasadniane koniecznością ograniczenia możliwości uzyskiwania strategicznych informacji przez osoby pracujące dla obcych wywiadów. Takie osoby w Polsce działają, a od momentu wybuchu wojny na Ukrainie lista incydentów wzrosła. Nie jesteśmy jednak wstanie teraz przedstawić oficjalnej listy takich obiektów w Bydgoszczy, bo lista obiektów objętych zakazem jest niejawna, co dodaje tej sprawie tylko kontrowersji,
Kluczowa tabliczka
Rozporządzenie mówi, że zakaz fotografowania i filmowania dotyczy miejsc, które są wyraźnie oznaczone tabliczkami według wzoru, który pokazujemy powyżej. Na dzisiaj nie mamy informacji o obiektach w Bydgoszczy, gdzie takowe tabliczki wiszą, być może w najbliższych dniach pojawią się na części ogrodzeń jednostek wojskowych.
Jeżeli chodzi o infrastrukturę kolejową to w PKP PLK słyszymy, że na razie nie ma planów wprowadzania ograniczeń. Także Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki póki co nie daje takich sygnałów.
Konieczne było doprecyzowanie pewnych kwestii
Mimo kontrowersji o których się mówi w dyskusji publicznej pewne przepisy były potrzebne. Mamy obecnie chociażby na niemal wszystkich jednostkach wojskowych tabliczkę z zakazem lotów dronów, co wydaje się rzeczą bezdyskusyjną. Ciężko było jednak powiedzieć, czy przed 17 kwietnia fotografowanie z drona co się działo w jednostce było zakazane jeżeli się nie wleciało na teren jednostki? W praktyce byłoby to zachowanie bardzo podejrzane, ale nowe przepisy pozwolą doprecyzować tę kwestię.
Kluczowy zdrowy rozsądek
Na dzisiaj można podsumować, że nowe rozporządzenie, przynajmniej w Bydgoszczy i okolicach, nie powinno uderzać w swobody obywateli. Chyba, że ktoś ma nieczyste intencje. Są obawy niektórych ekspertów, że problemy mogą być w przypadku nadgorliwości, gdy ktoś zbyt ambitnie podejdzie do interpretacji przepisów i będzie chciał pokazać swoją władzę.