Od kilku tygodni w przestrzeni publicznej nasiliły się głosy wyrażające obawę o przyszłość Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, głównie za sprawą radnych opozycji, którzy z kolei byli inspirowani przez związkowców. Ratusz w swoich stanowiskach ocenia sytuację finansową MZK jako dobrą, chociaż nikt nie mówi, że wewnętrznie sytuacja jest dobra. Okazją do konfrontacji poglądów była środowa sesja Rady Miasta, ale pokazała ona głównie to jak mocno spolaryzowane są stanowiska obu stron.
– Nie ma planów likwidacji MZK – podkreślał w środę prezydent Rafał Bruski. Jego zastępca Mirosław Kozłowicz dodał – Gdybyśmy chcieli zlikwidować MZK to nie planowalibyśmy włączenia do tej spółki Tramwaju Fordon.
Spółka Tramwaj Fordon powstała kilka lat temu na potrzebę budowy torowiska do tej dzielnicy, w ramach unijnego projektu kupiła ona tramwaje do obsługi tego połączenia. Trwałość unijnego projektu wymaga, aby ta spółka przez kilka lat realizowała te przewozy, dlatego w praktyce po Bydgoszczy jeżdżą obecnie dwa podmioty – MZK i Tramwaj Fordon, oba należące do miasta, ale większość pasażerów nie jest tego świadoma, bo dla użytkownika nie ma to specjalnego znaczenia. Jest plan, aby w przyszłym roku po okresie trwałości projektu zlikwidować Tramwaj Fordon i cały tabor przekazać do MZK, co powinno przynieść dodatkowe oszczędności administracyjne.
MZK przegrywa konkurencję
Od wielu lat MZK obsługuje ok. 75% bydgoskich linii, pozostałe 25% obsługują firmy prywatne wybierane w przetargu, od ubiegłego roku jest to spółka Mobilis. Nikt nie zaprzecza temu, że MZK jest droższe od Mobilisu i ma większe problemy z kadrami – głównie w kwestii ilości kierowców, dlatego pod koniec ubiegłego roku byliśmy świadkami kryzysu, gdy MZK nie mogło realizować wszystkich kursów. Radni Bydgoskiej Prawicy zarzucają, że Mobilis może stosować cenę dumpingową, a ukrytym celem może być wykończenie MZK, aby za kilka lat narzucić znacznie większe stawki. Prezydent jednoznacznie zaprzecza, że brana jest pod uwagę likwidacja MZK.
Jaki będzie wynik finansowy w 2025 roku?
W 2023 roku MZK uzyskało nawet ponad 3 mln zł zysku, dane za II kwartał br. pokazują w nim 1,4 mln zł zysku, co pozwala założyć również, że ten rok będzie na plusie. MZK za każdy przejechany kilometr dostaje obecnie o 14% więcej niż Mobilis, ale zgodnie z podpisaną umową z miastem od przyszłego będzie do 2031 roku otrzymywać już tylko 10% więcej. Czy przy takim spadku przychodów MZK będzie nadal na plusie?
Radni opozycji w kuluarach uważają, że przeprowadzane przez MZK analizy miały prognozować stratę. Sytuacji dodaje otoczki tajemniczości jednak to, że gdy radni Bydgoskiej Prawicy poprosili w interpelacjach o udostępnienie tego dokumentu to MZK odmówiło zasłaniając się tablicą handlową. Prezes MZK Piotr Bojar na sesji przyznał, że być może rok 2025 przyniesie stratę. Stwierdził również, że były szacowane jakieś prognozy na kolejne lata, ale ostatecznie ich zaząd nie przyjął, bo nie uwzględniały wszystkich zmiennych.
Tramwaje będą Miasta Bydgoszczy a nie MZK
Obecnie dobiega końca proces wymiany starych tramwajów na niskopodłogowe wyprodukowane przez PESA. Utrzymanie tramwajów generuje koszty, bowiem przepisy wymagają przeprowadzania co pewien przebieg dość drogich przeglądów, a także w pewnym momencie remontów generalnych. Nowe tramwaje kupuje od PESA Miasto Bydgoszcz, a MZK są jedynie użyczane do realizacji przewozów. To może być korzystna dla MZK okoliczność, bo koszty przeglądów i remontów w tym stanie prawnym to obowiązek Miasta Bydgoszczy, co może ograniczyć odczuwalnie koszty funkcjonowania MZK w przyszłych latach.