Jesteś tutaj: Home

Policja kieruje wniosek o ukaranie, bo trzymali transparent nie podobający się działaczom Lewicy

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Bydgoszcz środa, 21 kwiecień 2021 00:19

W styczniu działacze środowisk pro life na Rondzie Grunwaldzkim w Bydgoszczy z wykorzystaniem zdjęć martwych płodów krytykowali aborcję, jednocześnie na jednym z transparentów atakowane były środowiska LGBT  - poprzez sformułowanie  iż ,,lobby LGBT' promuje pedofilię. Z tego działania będą musieli się teraz tłumaczyć przed Sądem Rejonowym, bowiem policja kieruje wniosek o ukaranie. Zabiegali o to działacze Młodej Lewicy, w tym asystenci posła Krzysztofa Gawkowskiego.

 

Działacze pro life specjalnie nie muszą się jednak konsekwencji obawiać, bowiem tego typu treści były przedmiotem analiz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W 2015 ETPC rozpatrując sprawę Klausa Güntera Annena, który oskarżył Republikę Federalną Niemiec, że tamtejsze sądy zakazały mu dystrybuowania treści krytykujących aborcję. Trybunał uznał, że niemieckie sądy naruszyły artykuł 10 Konwencji Praw Człowieka, która głosi - Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.

 

W rezultacie niemieckie sądy musiały uznać racje Annena. W podobnym nurcie odnosi się ETPC w sprawie Delfi AS przeciwko Estoni Do tego orzeczenia odnosił się też wiele razy Sąd Najwyższy w Polsce uznając wartości jakie niesie za sobą artykuł 10 Konwencji  - nie jest wykluczone posługiwanie się nawet drastycznymi i wywołującymi kontrowersje formami ekspresji poglądów w kwestiach o doniosłym znaczeniu społecznym - czytamy w wyroku Sądu Najwyższego z 23 lutego 2017 roku, który odwołuje się do orzeczeń ETPC w sprawie Annena i spółki Delfi AS.

 

 

Lewica chce ukarania, to policja kieruje wniosek

Jeden z działaczy Młodej Lewicy na Facebook-u opublikował pismo z bydgoskiej policji, w którym policjanci informują, że kierują przeciwko stojącym z transparentami wniosek o ukaranie. Zważywszy na to, że z powodu pandemii sądy są obładowane sprawami, ta sprawa będzie toczyć się miesiącami, może latami, co wiąże się z kosztami. Policja informuje, że wniosek dotyczy zakłucania porządku publicznego, co jest wykroczeniem w świetle widzenia przepisów artykułu 51 kodeksu wykroczeń. Jednocześnie policja informuje, że zawiadamiający może uzyskać status oskarżyciela posiłkowego, jeżeli o to wystąpi.

 

Pozostaje jednak publiczna wątpliwość, czy policja powinna kierować wniosek o ukaranie oraz czy osoba która zawiadomiła policję powinna uzyskać status oskarżyciela posiłkowego.

 

Zarazem na mocy art. 5 pkt 1) i 2) k.p.w., nie wszczyna się postępowania, gdy brak danych uzasadniających dostatecznie podejrzenie popełnienia czynu, lub czyn nie zawiera znamion wykroczenia. Wydaje się, że funkcjonariusz Policji powinien wiedzieć, jakie czynności są niezbędne i zarazem wystarczające w danej sprawie do tego, aby niezwłocznie rozstrzygnąć, czy postępowanie należy wszczynać, czy odmówić wszczęcia postępowania. Czynności wyjaśniające nie powinny być prowadzone ponad niezbędne – pisze w ekspertyzie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości dr Olgierd Pankiewicz.

 

W opinii dr Pankiewicza policjanci w przypadku tego typu zgłoszenia powinni przejrzeć orzecznictwo w podobnych sprawach i zbadać czy nie zachodzi szczególna okoliczność, która uzasadnia ściganie wybryku - W sytuacjach, kiedy okoliczności nie budzą wątpliwości, np. zdarzenie jest identyczne, jak w poprzednio rozpoznawanych przypadkach, funkcjonariusz Policji może ograniczyć się jedynie do notatki służbowej – cytuje opinie prawną sporządzoną dla Policji autorstwa dr Jerzego Ferenza.

 

Ponadto dr Pankiewicz wyraża wątpliwość co do statusu osób zawiadamiających jako oskarżycieli posiłkowych - Ponieważ według art. 25 § 1 k.p.w. status ten ustala się na podstawie dobra chronionego, a nie na podstawie znamion czynu, błędem jest automatyczne traktowanie osób zawiadamiających o wykroczeniu, powołujących się na swoje oburzenie, jako pokrzywdzonych i dopuszczenie do udziału w postępowaniu.

 

Legalne zgromadzenie

Jak wynika z prowadzonego przez prezydenta Bydgoszczy publicznego rejestru zgromadzeń, w dniu 16 stycznia na rondzie Grunwaldzkim odbywało się legalne zgromadzenie środowiska pro life, czyli to zgromadzenie było pod ochroną prawną - Również normy stanowiącej cześć polskiego porządku prawnego Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, która w art. 10 zapewnia każdemu prawo do wolności wyrażania opinii, a w art. 11 prawo do swobodnego, pokojowego zgromadzenia po to, aby swoje poglądy publicznie wyrażać, stanowią gwarancje tych podstawowych praw człowieka – czytamy w wyroku Sadu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia z 21 marca 2019 roku - W sytuacji, gdy obwiniony, uczestnicząc w pokojowym zgromadzeniu, zorganizowanym zgodnie z wymogami ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. Prawo o zgromadzeniach, korzystając ze swoich konstytucyjnie gwarantowanych praw, poprzez wznoszone okrzyki wyrażał swoje poglądy wobec przemawiających publicznie polityków, nie można stwierdzić, iż w ten sposób „zakłócił porządek publiczny”. Pojęcie „porządku publicznego” musi być tutaj interpretowane w nawiązaniu do okoliczności i warunków zgromadzenia odbywającego się w publicznym miejscu, kiedy to zachowania jego uczestników polegają m. in. na wznoszeniu okrzyków, czy innych działaniach umożliwiających dotarcie z treściami prezentowanymi na zgromadzeniu doi opinii publicznej.

 

Dodatkową okolicznością jest fakt, że uczestnicy tego zgromadzenia spotkali się z agresją osób publicznych – jeden z lekarzy obrzucił ich baner jajkami, co jest przedmiotem osobnych spraw. Jeden ze stawianych zarzutów dotyczy zakłócania legalnego zgromadzenia.

 

We Wrocławiu toczy się sprawa cywilna

Treść banera mogącego sugerować, iż ,,lobby LGBT” promuje pedofilię jest na pewno kontrowersyjna. Takie banery pojawiały się w wielu miastach Polski, we Wrocławiu osoba uważająca, iż te treści ją znieważają pozwała Fundację Pro – Prawo do Życia z powództwa cywilnego. W lutym 2020 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu stwierdził, że baner nie narusza dóbr osobistych. Wyrok nie stał się jednak prawomocny, bowiem kilka miesięcy później w apelacji sąd nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Sprawa o naruszenie dóbr osobistych wciąż jest w toku.