Jesteś tutaj: HomeRegionOsiem lat Mikołaja Bogdanowicza - czas trzech dużych kryzysów i niepotrzebnej wojenki o nazwę skweru

Osiem lat Mikołaja Bogdanowicza - czas trzech dużych kryzysów i niepotrzebnej wojenki o nazwę skweru

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Regionalne środa, 10 styczeń 2024 12:17

20 grudnia zakończył się 8-letni okres urzędowania wojewody Mikołaja Bogdanowicza, to patrząc politycznie dość spory okres dlatego przygotowaliśmy subiektywne podsumowanie tych ośmiu lat. Ostatnie lata nie były dla wojewody na pewno łatwe, bowiem na początku 2020 roku przyszła pandemia COViD-19, a gdy zaczęliśmy z niej wychodził rozpoczęła się wojna na Ukrainie, z której powodu Polska mierzyła się z uchodźcami z Ukrainy. Mikołaj Bogdanowicz jako wojewoda poradził sobie w tym czasie dobrze i w pewnym sensie to będzie główny element jego oceny, ale też te 8 lat to także wydarzenia i sytuację, które przyniosły ujmę, w tym także zamieszanie wokół Skweru Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy.

 

Pod względem liczby kryzysów, które wynikały z sytuacji kryzysowych dawno żaden poprzednik Mikołaja Bogdanowicza, nie miał do czynienia z tak dużą ich ilością. We wstępnie wspomaniłem o dwóch kryzysach, ale zacznijmy od 2017 roku, gdy przez Polskę przesza nawałnica, która zniszczyła ogromne ilości linii energetycznych, połacie lasu, a także zrywała dachy. Tuż przed Świętej Wojska Polskiego w sierpniu 2017 roku media mówiły o zniszczeniach w okolicach Rytla w województwie pomorskim. Kolejne dni pokazały, że najbardziej ucierpiała północno-zachodnia część województwa kujawsko-pomorskiego, a najbardziej poszkodowaną gminą stało się Sośno.  Zniszczenia poczynione przez żywioł wymagały natychmiastowych reakci, w dużej mierze skutki nawałnicy usuwali mieszkańcy i strażacy, pod względem koordynacji Urząd Wojewódzki nie popełnił większych błędów, a tego przede wszystkim od wojewody w tym momencie sie oczekuje.

 

Drugim kryzysem była pandemia COVID-19, która w marcu 2020 przyszła do nas z dnia na dzień. Od grudna co prawda docierały do nas informacje medialne z Chin, a później z Włoch, to jednak podświadomie chyba nikt nie zakładał, że będzie to dla nas powazny problem. Pandemia to był czas specyficzny, bowiem nigdy z niczym takim sie nie borykaliśmy, tworzyć trzeba było schematy działania, próbować rozwijać możliwości służby zdrowia, nie sposób było uniknąć błędów, które w tym czasie różne organy, także wojewoda popełnił. System ochrony zdrowia w naszym województwie nie został doprowadzony do paraliżu, pod tym względem można mówić zatem, że ten okres także wyszedł wojewodzie na plus. Większym przytykiem jaki można wojewodzie wypomnieć w tym czasie to odwołanie w dziwnych okolicznościach, dyrektora sanepidu, gdy niekoniecznie w momencie kryzysowym  wydaje się, że trzeba było to robić. Dochodziło też do sporów z niektórymi samorządami, ale problemy udawalo się ostatecznie rozwiązywać.

 

Spór w debacie publicznej wojewoda prowadził z prezydentem Bydgoszczy o to czy należało tworzyć szpital tymczasowy w Ciechocinku, czy w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym o co zabiegał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Ciechocinek miał tę wadę, że cięzko było znaleźć personel medyczny, ostatni raport NIK z kolei stanowczo krytykował szpitale tymczasowe organizowane np. na stadionach, pod tym względem ocenia NIK przyznała rację wojewodzie w tym sporze. Jest to jednak ocena już na zimno, po tym gdy zagrożenie ustało, ponadto do Ciechocinka dotarło niewielu pacjentów, zatem tak naprawdę nie  mieliśmy możliwości przetestowania  tej decyzji w praktyce.

 

Trzeci kryzys to wojna na Ukrainie, tutaj również co do zasady Urząd Wojewódzki działał sprawnie, ale też widoczne były spory z samorządowcami. Chociażby opisana przez sprawa, gdy nie udało się wojewodzie dogadać z bydgoskimi radnymi i prezydentem w sprawie przedłużenia bezpłatnych przejazdów dla obywateli Ukrainy w bydgoskich autobusach i tramwajach. Niezbyt dobrze zakończyła się też współpraca wokół magazynu pomocy humanitarnej w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym. Kluczową rolę w pomocy humanitarnej odgrywały organizacje pozarządowe, którym było łatwiej dzięki dotacjom od wojewody, które przyznawano w miarę sprawnie, ale też nie było to idealne - mieliśmy bowiem chociażby punkt społeczny który do dzisiaj pomaga obywatelom Ukrainy, ale z trudnych do zrozumienia powodów formalnych na dotacje od wojewody nie mogły liczyć (pomoc świadczona jest w dużej mierze dzieki Rotary Club i środkom wysyłanym przez amerykańskie Rotary), a po drugiej stronie mamy ujawnioną przez nas sytuację, gdy z dotacji na pomoc humanitarną jedna z organizacji kupiła buty do biegania za ponad 700 zł, było tam też sporo innych wydatków.

 

Od tego punktu zaczniemy pisać o negatywnych elementach ostatnich ośmiu lat. Sprawę zakupu butów, czy realizowania wydruków w firmie prezes fundacji, powyżej wartości rynkowej, podnosiliśmy jesienią 2022 roku, wtedy fundacja ta rozdysponowała 65 tys. zł. Wojewoda nie tylko nie podjął zdecydowanej interwencji, ale przez kolejne miesiące do tej fundacj popłynęło kolejne ponad 200 tys. zł. Tej sprawie dodaje kolorytu fakt, że prezes fundacji jest sympatykiem Prawa i Sprawiedliwości, nie sposób zatem uciec od zarzutów o możliwość faworyzowania w oparciu o względy polityczne.

 

Przez ostatnie lata za dużo nie zrobiono też w sprawie zanieczyszczeń po byłych zakładach chemicznych Zachem. Co prawda wojewoda zainicjował zespół ekspercki, który jednak nie pracował zbyt długo i nic nie osiągnął. Dużą ujmą i wpadką była organizacja spotkania tego zespołu w 2019 roku w sali ozdobionej wystawą o rocznicach i miesięcznicach smoleńskich, gdzie widoczne były transparenty twierdzące, że do mordu w Smoleńsku doprowadził premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski. Sprawiło to, że zamiast debatować ponad podziałami politycznymi o problemie Zachemu, posłowie kłócili się o wystawę.

 

W ostatnich latach mieliśmy też spór o skwer na Osiedlu Leśnym nazwany przez radnych jednomyślnie Skwerem Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Wojewoda próbował zmienić ją na inną, bowiem bez konsultacji z samorządem uznał, że propaguje ona komunizm. Rada Miasta Bydgoszczy poszła do sądu i sprawę wygrała.  Relacje wojewody z władzami Bydgoszczy bywały właściwie przez te całe 8 lat napięte, nie szukano wyjścia z tej sytuacji.

 

Na koniec chce podziękować wojewodzie i jego wspólpracownikom, iż pomimo tego,  że nie zawsze były to łatwe kontakty, to w okresach kryzysów udawalo się bardzo dobrze współracować w przekazywaniu dla mieszkańców istotnych komunikatów, a także gdy były jakieś wątpliwości i trzeba było coś doprecyzować.

 

Warte obejrzenia

« Maj 2024 »
Pon Wto Śro Czw Pią Sob Nie
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31