Od grudnia PKP Intercity i Ceskie Drahy chcą uruchomić bezpośrednie pociągi z Trójmiasta przez Bydgoszcz do Pragi. Czeski prywatny przewoźnik RegioJet – o czym wiele razy pisaliśmy – chciał do Pragi jeździć od grudnia 2021 roku, ale blokuje to Urząd Transportu Kolejowego po protestach PKP Intercity. Wypowiedź wiceministra Piotra Malepszaka daje nadzieję, że to się zmieni.
– Konkurencja w przewozach dalekobieżnych powinna się pojawić szybko. Nie powinniśmy blokować przewoźników, którzy chcą w Polsce jeździć. W mojej ocenie powinniśmy umożliwiać dostęp do przewozów dalekobieżnych operatorom komercyjnym już teraz. Uważam, iż dobrze zarządzane PKP Intercity będzie potrafiło konkurować z zagranicznymi przewoźnikami – powiedział w wywiadzie udzielonym ,,Rzeczpospolitej” wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak.
Wieloletnie batalie RegioJet
Czeski prywatny przewoźnik RegioJet chciał od grudnia 2021 roku realizować dwa połączenia pomiędzy Trójmiastem i Pragą dziennie. Wniosek tego przewoźnika UTK rozpatrzył dopiero w lipcu 2022 roku, zgadzając się na jeden przejazd dziennie. Wprost PKP Intercity w tym postępowaniu wskazywało, że obawia się konkurencji ze strony czeskiej. RegioJet kalkulują się jednak dwa przejazdy dziennie, dlatego odwołali się oni od decyzji UTK. Odwołanie zostało rozpatrzone negatywnie. Czesi poszli do sądu, a ten w maju przyznał im w I instancji racje (do dzisiaj nie opublikowano uzasadnienia wyroku), ten wyrok nie jest jeszcze prawomocny – w praktyce jego uprawomocnienie wymusi na UTK ponowne przeanalizowanie sprawy. Zatem można odnieść wrażenie, że spór sądowo-formalny może toczyć się kolejne miesiące.
Być może zmiana nastawienia Ministerstwa Infrastruktury sprawi, że coś w tej sprawie drgnie szybciej.
Na konkurencji mają zyskać pasażerowie
Spór o pociągi RegioJet nie dotyka tylko jeżdżenia do Pragi, ale były to konkurencyjne pociągi na trasie z Bydgoszczy do Trójmiasta, Poznania czy Wrocławia. Przed rokiem publikowaliśmy wypowiedź dr Jakuba Karnowskiego z Towarzystwa Ekonomistów Polskich który wskazuje na inne państwa europejskie, gdzie wprowadzenie wolnej konkurencji przełożyło się na mniejsze ceny biletów i większą częstotliwość pociągów.