Jesteś tutaj: HomeBydgoszczKorzystający z Park&Ride powinni podróżować razem – czyli o niuansach z którymi trudno się zapoznać

Korzystający z Park&Ride powinni podróżować razem – czyli o niuansach z którymi trudno się zapoznać

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Bydgoszcz środa, 23 listopad 2022 00:38

Wchodząc na stronę Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej po zakładkach możemy dojść do regulaminu i opłat w komunikacji miejskiej, czy zasad korzystania ze strefy płatnego parkowania, ale już nie znajdziemy zakładki poświęconej Park&Ride, przez co trudno jest znaleźć w szybkim czasie wszystkie informacje. Strona ZDMiKP ogranicza się jedynie do artykułów, w których się chwali jedynie uruchomieniem kolejnych parkingów. Wbrew pozorom system Park&Ride jest dość zawiły.

Na zawiłość wpływa fakt, że mamy dwa regulaminy – jeden wynika z uchwały Rady Miasta Bydgoszczy z dnia 16 września, drugi z zarządzenia prezydenta z 24 października (mało kto wie w ogóle o jego istnieniu). Oba regulaminy się uzupełniają, ale nie oszukujmy się, zazwyczaj każdy z nas zakłada, że jest jeden regulamin.

 

Regulaminy trzeba czytać łącznie

O tym dlaczego nieznajomość jednego z regulaminów może być przyczyną problemów pokazuje przykładowa sytuacja pozostawienia pojazdu na parkingu powyżej 24 godzin. Regulamin z września wskazuje, że jeżeli ktoś parkuje powyżej tego czasu to musi uiścić 100 zł za kolejne 24 godziny. Taki zapis wskazuje praktycznie, że można zaparkować do 48 godzin za 112 zł. Załóżmy teoretycznie sytuację, że ktoś nie jest wstanie odebrać pojazdu w ciągu 24 godzin , ale z uwagi na tą sytuację uznaje, że zapłaci 112 zł. Gdy jednak przyjedzie na parking może spotkać go niespodzianka, bowiem pojazdu już nie zobaczy – zgodnie z październikowym regulaminem (tym wprowadzonym dodatkowo przez prezydenta), jego pojazd mógł zostać zabrany przez lawetę, a za koszty tej operacji zapłaci dodatkowo. Mamy zatem dwa regulaminy i każdy mówi o innej reperkusji za pozostawienie pojazdu powyżej 24 godzin.

 

Październikowy regulamin wprowadza też zapis, że jeżeli jednym samochodem przyjedzie więcej niż jedna osoba i chcą one korzystać z komunikacji miejskiej (zgodnie z cennikiem dla danej liczby osób) to okazuje się, że muszą oni całą podróż trzymać się razem w autobusie czy w tramwaju. W takiej sytuacji, gdyby ktoś chciał jechać np. dwa przystanki dalej to już ryzykuje. Przy obecnej polityce informacyjnej bardzo jest prawdopodobne, że wiele osób dowie się o tym podczas kontroli biletów, co może zakończyć się dodatkowym wydatkiem w kwocie powyżej 200 zł za jazdę bez ważnego biletu.

 

Patrząc praktycznie przy takiej formie zapisów załóżmy, iż jednym samochodem przyjechało 5 osób, które pracują w jednym miejscu. Jedna osoba z jakiś powodów zwolniła się szybciej, a ktoś znajomy przejeżdżający w okolicy zaoferował jej podwózkę – w takiej sytuacji pozostałe 4 osoby mogą być uziemione, bowiem łącznie komunikacją miejską nie są już wstanie wrócić. Dużo zależeć będzie od interpretacji przepisów danego dnia przez kontrolera.

 

Wspomnieć warto też, że za zgubienie biletu grozi opłata dodatkowa w kwocie 100 zł. To wprost nazwę absurdem, bo o ile zapewne będzie tutaj tłumaczenie, że ktoś celowo zgubi, aby zaniżyć sobie opłatę za parkowanie, to akurat bydgoski system Park&Ride na wjeździe zczytuje tablice rejestracyjne, zatem bez problemu system może ustalić czas parkowania co do minuty Za ten system zapłacili podatnicy, zatem nakładanie na nich tego typu kar wydaje się wyrazem złej woli.

 

Warte obejrzenia

Wiadomości sportowe

  • Eurowybory w regionie zanoszą się na najnudniejsze w historii (komentarz wyborczy)

    Za niecałe 3 tygodnie europejczycy wybiorą reprezentacje blisko 0,5 mld obywateli Unii Europejskiej. Gdyby to były inne wybory (parlamentarne czy samorządowe) to bylibyśmy w kulminacji kampanii wyborczej – w naszym regionie tak naprawdę ona się dopiero zaczyna – powoli zaczęły się pojawiać się banery i bilboardy z kandydatami, ale i tak dość oszczędnie.

  • Za nami najcieplejszy kwiecień w historii

    Z analizy Copernicusa (unijnej agendy badającej zmiany klimatu) wynika, że za nami najcieplejszy na świecie kwiecień od 1940 roku – czyli od momentu prowadzenia pomiarów. Średnia temperatura w kwietniu na świecie wyniosła 15,03 stopnia C i była o 0,67 stopnia wyższa od średniej kwietniowej dla lat 1991-2020. Został pobity jednocześnie kwietniowy rekord z 2016 roku, dotychczas uznawany za najcieplejszy.

    Etykiety: klimat

Wiadomości z regionu