Według niemieckiej gazety ,,Frankfurter Allgemeine Sonnstagszeitung” w Brukseli rozważane jest uruchomienie po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej mechanizmu kontroli praworządności. Bruksela ma być bowiem bardzo zaniepokojona zmianami w Trybunale Konstytucyjnym.
Szerzej piszemy o tym – Polska na świeczniku Unii Europejskiej
Podjęcie tych działań ma popierać również węgierski komisarz Tibor Nabracsics, członek rządzącej partii Fidesz, w przeszłości Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, a później Minister Spraw Zagranicznych w rządzie Victora Orbana.
- Komisarz Unii Europejskiej Tibor Navracsics popierając inicjatywę Brukseli przeciwko Polsce, przyniósł wstyd nie tylko sobie i swojemu rządowi, ale także całym Węgrom – komentuje sprawę poseł opozycyjnego Jobbiku Adam Mirkoczki - Komisarz Unii Europejskiej Tibor Navracsics zhańbił tysiącletnią przyjaźń polsko-węgierską.
- Konstytucyjny i rządowy system Rzeczpospolitej Polskiej są wyłączną sprawą Polaków i polskiej polityki wewnętrznej. Ani Bruksela, ani Węgry, ani osobiście Tibor Navracsics nie mają z tym nic wspólnego. Jedynym i wyłącznym obowiązkiem węgierskiego rządu i węgierskich polityków - niezależnie od tego czy pracują w Budapeszcie czy w Brukseli - jest szanowanie decyzji państw członkowskich i wspieranie wszystkich ich wysiłków zmierzających do utworzenia suwerennych państw narodowych. Bez nich istnienie silnej europejskiej wspólnoty jest niemożliwe – ocenia Mirkoczki.
Jobbik wzywa premiera Orbana do wycofania poparcia Węgier dla zasiadania w Komisji Europejskiej Navracsics.
Związani z Victorem Orbanem politycy Fideszu w Parlamencie Europejskim zasiadają w grupie politycznej EPP razem z CDU Angeli Merkel i europosłami Platformy Obywatelskiej. EPP uzyskało największe poparcie na terenie Unii Europejskiej podczas eurowyborów w 2014 roku, stąd też to politycy związani z tą frakcją pełnią najważniejsze funkcje w Komisji Europejskiej. EPP nie jest jednolite w ocenie polityki europejskiej, o czym świadczą różnice zdań pomiędzy Merkel i Orbanem.