Wybory parlamentarne odbędą się 13 października, czyli licząc od piątku pozostał niespełna miesiąc. Z uwagi na to, że intensywna kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła, będzie to dość krótka kampania. Wybory parlamentarne będą najważniejsze w tzw. czteropaku wyborczym, który rozpoczął się przed rokiem wyborami samorządowymi. Istnieje prawdopodobieństwo, że po tych wyborach na kilka lat ostudzi się atmosfera polityczna, bowiem za wyjątkiem wiosennych wyborów prezydenckich, przed nami przeszło 3 lata bez wyborów.
W oparciu o badania opinii publicznej możemy już dzisiaj nieco bliżej przedstawić potencjalne scenariusze dla okręgu bydgoskiego. Pamiętać musimy jednak, że w polityce nie ma nic pewnego i zawsze wiele może się w ciągu tych kilku tygodni zmienić. Teoretycznie jako wyborcy możemy zdecydować zupełnie inaczej, skoro o 12 mandatów poselskich rywalizuje 138 kandydatów, ale w praktyce z uwagi na tendencje wyborcze elektoratów, można przewidzieć potencjalne scenariusze.
Do podziału mamy 12 mandatów pomiędzy właściwie 5 komitetów, bowiem KW Bezpartyjni i Samorządowcy z uwagi na rejestrację w pojedynczych okręgach mają nikłe szanse na przekroczenie progu. Według sondaży robionych dla naszego województwa, podobnie jak w skali kraju, faworytem jest Prawo i Sprawiedliwość – szacuje się, że zdobyć może 5-7 mandatów poselskich. Koalicji Obywatelskiej sondaże dają 4-6 mandatów. Sondaże często potrafią się mylić, stąd też, gdyby w okręgu bydgoskim wygrała Koalicja, specjalnie mnie to nie zdziwiłoby. Lewica może liczyć na 0-2 mandatów ( z uwagi na możliwość nieprzekroczenia progu), natomiast PSL wszystko wskazuje, że albo zdobędzie jeden mandat, albo nie zdobędzie go wcale. W przypadku przekroczenia przez ludowców i Kukiza progu wyborczego, to mandat w naszym okręgu jest dość prawdopodobny. Sondaże nie dają Konfederacji żadnego mandatu w naszym okręgu, ale z racji jeszcze miesiąca kampanii wyborczej, być może komitet ten wejdzie w walkę o mandat, choć okręg bydgoski raczej bastionem Konfederacji nie jest.
Skoro wiemy już na jakie zdobycze mogą liczyć komitety, to przyjrzymy się potencjalnym nowym/starym posłom. W przypadku listy PiS z 99% pewnością można powiedzieć, że mandaty utrzyma Tomasz Latos i minister Łukasz Schreieber, bardzo prawdopodobny będzie też wybór posłów Piotra Króla i Bartosza Kownackiego. Do faworytek z PiS-u w przypadku zdobycia pięciu mandatów możemy też zaliczyć posłankę Ewę Kozanecką, choć nie można wykluczyć niespodzianki, gdy wyższy wynik uzyska kandydat z niższego miejsca. Patrząc na aktywność wyborczą możemy wskazać potencjalnych kandydatów z dalszych miejsca na liście PiS w walce o mandaty: Marka Witkowskiego (6 miejsce), Marcin Wroński (7 miejsce, najwyższy przedstawiciel środowiska inowrocławskiego), Grażynę Szabelską (11 miejsce) oraz Paulinę Wenderlich (20 miejsce, być może czarny koń tych wyborów).
W przypadku Koalicji Obywatelskiej też można wskazać dzisiaj pewnych faworytów. Niemal pewni mandatu mogą być kandydaci z pierwszych trzech miejsc: Tadeusz Zwiefka, Paweł Olszewski, Iwona Kozłowska. Duże szanse na mandat ma związana z posłem Brejzą i Inowrocławiem Magdalena Łośko. Walka o piąty mandat stoczy się w mojej opinii pomiędzy Ireneuszem Nitkiewicze a posłem Michałem Stasińskim. Być może na liście Koalicji czarnym koniem będzie wieloletni burmistrz Świecia Tadeusz Pogoda.
Jeżeli chodzi o Lewicę, to walka o pierwszy potencjalny mandat stoczy się pomiędzy liderem listy Krzysztofem Gawkowskim, który jest jednak mimo wszystko spadochroniarzem oraz dobrze znanym w Bydgoszczy Janem Szopińskim, który być może zyska również w przypadku zaangażowania się w kampanie wyborczą byłego europosła Janusza Zemke (obaj są związani z SLD, gdy Gawkowski jest związany z Wiosną).
W przypadku PSL – Kukiz z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że najlepszy wynik uzyska lider listy Dariusz Kurzawa. Gdyby mandat zdobyła Konfederacja, to będzie to mandat Marcina Sypniewskiego.
Po powyższej lekturze można zadać sobie pytanie, gdzie tutaj demokracja, skoro wymieniłem tylko kilkanaście nazwisk a kandyduje ponad 130 osób. Jak jednak wspomniałem, są pewne mechanizmy wyborcze, które niekoniecznie należy traktować pozytywnie. Być może ta swego rodzaju prowokacja intelektualna zachęci Państwa do przeanalizowania procesu wyboru kandydata.