Dyskusja wyszła z inicjatywy posłów PiS-u. Poseł Zbigniew Hoffman pytał - Czy to wydarzenie jest zapowiedzią dalszych represji wobec rolników?
Parlamentarzysta porównał te zdarzenia do strzelania kilka lat temu przez policję z broni gładkolufowej do górników.
- Na podstawie ustaleń których dokonaliśmy to wiemy, że do protestujących wyszedł wicewojewoda i zaprosił delegację protestujących do urzędów. Niestety protestujący uznali, że nie wyślą delegacji, ale zdecydowana większość osób zgromadzonych przez budynkiem chciała wkroczyć do budynku wtargnąć, to w sposób oczywisty naruszało zasady tego zgromadzenia publicznego. Najpierw zastosowano środek przymusu bezpośredniego w postaci wstrzymania tych osób, kiedy to nie dało rezultatu zastosowano kolejny środek w postaci ręcznego miotacza gazu pieprzowego. Zastosowanie tych środków przymusu bezpośredniego przyczyniło do tego, że delegaci wyłonili delegację i rozmowy się odbyły – tłumaczył wiceminister w MSWiA Czesław Mroczek - Użycie tego środku przymusu bezpośredniego doprowadziło do tego, że cel jakim była rozmowa protestujacych z przedstawicielem władzy odbył się, obie strony były z tego zadowolone.
Zdaniem wiceministra policja zachowała się 9 lutego w sposób niezwykle profesjonalny.
- W życiu publicznym symbole są niezwykle ważne – wydarzenia te doszły pod tym samym budynkiem, w którym 1981 roku doszło do wydarzenia Bydgoskiego Marca, gdzie pobito protestujących członków bydgoskiej Solidarności. O tym trzeba myśleć, kiedy planuje się ochronę takich wydarzeń – odpowiedział wiceministrowi poseł Paweł Szrot.