Prezydent Bydgoszczy na sesji sejmiku zarzucił samorządowi wojewódzkiemu manipulowanie faktami

Prezydent Bydgoszczy na sesji sejmiku zarzucił samorządowi wojewódzkiemu manipulowanie faktami

Przedstawiciele władz województwa pomimo zaproszeń Rady Miasta Bydgoszczy do wytłumaczenia mieszkańcom największego miasta regionu kontrowersyjnych kwestii konsekwentnie ignorują zaproszenia, z tego powodu prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski postanowił się udać do ,,jaskini lwa”, czyli na sesję Sejmiku Województwa, gdzie niespodziewanie zaczęła go atakować bydgoska radna Anna Niewiadomska, która kilka tygodni temu została zatrudniona w podległej województwu instytucji kultury.

Przewodnicząca sejmiku Elżbieta Piniewska ułożyła tak porządek obrad, aby prezydent Bydgoszczy głos mógł zabrać po około pięciu godzinach od rozpoczęcia sesji, gdy przyjętym zwyczajem jest, aby śpieszący się do innych obowiązków goście zabierali głos raczej na początku. Formalnie prezydent Bydgoszczy wraz z marszałkiem Piotrem Całbeckim dyskutowali w temacie rewizji podziału statystycznego województwa na poziomie NUTS3. Na wniosek prezydenta Bydgoszczy, popartego przez wojewodę GUS rekomenduje Eurostatowi, aby podregion bydgosko-toruński (mamy w kujawsko-pomorskim jeszcze podregion: świecki, grudziądzki, inowrocławski i włocławski) podzielić na bydgoski i toruński. Marszałek Piotr Całbecki oprotestowuje ten kierunek działania – My mamy własne stanowisko. Myślę, że ono się nie zmieni, a ostatecznie decyzję podejmie Eurostat, czy Parlament Europejski. Sądzę, że mieliśmy swoje argumenty i dla zrównoważonego rozwoju całego województwa taka statystyka jest lepszą.

Główna argumentacja marszałka to fakt, że obecnie podregion bydgosko-toruński ma ponad 700 tys. mieszkańców, dlatego jest 4 największym w Polsce, po warszawskim i dwóch krakowskich (Kraków osobno i obszar pod Krakowem osobno). Marszałek wiele razy użył słowa ,,ranking”, chociaż celem nomenklatury na poziomie NUTS3 jest raczej porównywanie podobnych sobie podmiotów. W polskich uwarunkowaniach prawnych na poziomie NUTS3 jednostki mogą liczyć od 150 do 800 tys. mieszkańców. Pozostałe cztery w kujawsko-pomorskim (grudziądzki, świecki, inowrocławski i włocławski) mają po około 300 tys. mieszkańców, zatem NUTS3 bydgosko-toruński jest przy nich dwa razy większy.

Prezydent Bydgoszczy o manipulowaniu studentami

Główna narracja prezydenta Rafała Bruskiego i wojewody Michała Sztybla to z kolei brak możliwości uzyskania danych na takim poziomie dokładności dla Bydgoszczy, bowiem od wielu lat jesteśmy na NUTS3 razem z Toruniem – Duzi inwestorzy, którzy do nas trafiają i których obsługuje Bydgoska Agencja Rozwoju Regionalnego oczekują szeregu informacji, których z poziomu dzisiejszego NUTS nie otrzymują. (…) Inwestorzy mają często bardzo szczegółowe pytania.

Zdaniem prezydenta Bydgoszczy za sprzeciwem wobec odejścia od NUTS władz Torunia, powiatu toruńskiego oraz marszałka nie stoją argumenty merytoryczne, ale wizja polityczna metropolii bydgosko-toruńskiej – Ja myślałem, że ten etap mamy za sobą, ponieważ już 6 lat temu główni w wywiadzie prasowym byłem spokojny, że temat ten zniknął (od redakcji mowa o wywiadzie, w którym marszałek deklarował, że rezygnuje z wizji metropolii bydgosko-toruńskiej).

Fragment prezentacji prezydenta Bydgoszczy

Bruski zarzucał marszałkowi oraz sejmikowi, że w dokumentach strategicznych województwa obniża potencjał Bydgoszczy, aby prowadzić do stawiania znaku równości między Bydgoszczą i Toruniem – Ku mojemu zdziwieniu na slajdzie zauważyłem, że w Toruniu jest więcej studentów niż w Bydgoszczy. Się zdziwiłem, ale mówię sprawdzę. Te same dane znalazły się również które przyjęli państwo na ostatniej sesji.

Dalej prezydent wyjaśnił, że do toruńskiej liczby studentów dolicza się studentów bydgoskiego Collegium Medicum, bo macierzysta uczelnia UMK ma siedzibę w Toruniu oraz prywatnej WSB Merito, co łącznie daje 9 tys. studentów przypisanych zamiast Bydgoszczy Toruniowi – Kiedy państwo głosujecie nad hasłem Bydgoszcz – Toruń. Pokazanie, że jest więcej studentów w Toruniu to jest nieprawda mówiąc najbardziej delikatnie. Około 30% wszystkich studentów UMK to jest Collegium Medicum i jestem przekonany, że ten procent będzie rósł.

Prezydent Bruski pytał samorządowców wojewódzkich o wizję metropolii bydgosko-toruńskiej, skoro trzymają się tej wizji, oczekując wskazania gdzie miała by być jej siedziba i czym miałaby się zajmować.

Prezydenta i wojewodę zaatakowała bydgoska radna

Po wystąpieniu prezydenta Bruskiego głos zabrała radna Anna Niewiadomska wybrana w Bydgoszczy – Czy cały czas uważa Pan, czym dał Pan wyraz w wystąpieniach medialnych, że w sejmiku Bydgoszcz reprezentuje tylko dwóch radnych? Ile razy Pan spróbował się spotkać ze wszystkimi przedstawicielami Bydgoszczy w sejmiku, by porozmawiać na temat trudnych spraw i interesów miasta? Zamiast podejmowania rozmowy, komunikuje się Pan z nami przez media sugerując, że radni nie chcą rozmawiać. (…) Zarzucił Pan, że bydgoscy radni głosują przeciw woli Bydgoszczy, ale nie wiem jak można tak powiedzieć skoro kontaktu żadnego z nami nie było, a głosowanie na sesji Rady Miasta odbyło się już po sesji sejmiku.

Niewiadomska zaatakowała również wojewodę Michała Sztybla, który do niedawna był jej pracodawcą, zarzucając mu, iż Urząd Wojewódzki nie korzysta z usług Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy. Radna Niewiadomska zapytała też prezydenta Bydgoszczy co na postulowanych zmianach na poziomie NUTS3 zyska przeciętny mieszkaniec.

Na te słowa radnej jako pierwszy zareagował radny PiS Jarosław Wenderlich – Radna mnie to tego wystąpienia zmusiła. Dzisiaj zaproponowałem stanowisko dotyczące likwidacji Urzędu Dozoru Technicznego (od redakcji: więcej o sprawie piszemy: Bydgoscy radni ponownie na sejmiku głosowali przeciwko interesom miasta) oddziału terytorialnego w Bydgoszczy. Pani radna nie zagłosowała za tym stanowiskiem.

– Pani radna Niewiadosmka – powiem szczerze byłem zszokowany, bo jako pracownik instytucji Samorządu Województwa liczyłem, że w bardziej subtelny sposób będzie chciała Pani we mnie uderzyć – odpowiedział prezydent Rafał Bruski wspominając, że zatrudnienie radnej w instytucji podległej województwu może ograniczać jej niezależność od marszałka – Wówczas powiedziałem to o radnych, że jest dwóch (od redakcji: z Bydgoszczy) na podstawie głosowania, ale zobowiązuje się, że w ciągu tygodnia wszystkie głosowania sprzeczne ze stanowiskiem Miasta i Rady Miasta, w których Pani głosowała inaczej niż ci którzy panią wybierali dostarczę.

Prezydent odpowiadając na pytanie radnej co zyska mieszkaniec wskazał – Mieszkaniec zyska to, że będą lepsze dane statystyczne które służą lepszemu zarządzaniu miastem, lepszemu kontaktowi z inwestorami, a jak z inwestorami to miejsca pracy, dodatkowe podatki dla miasta. Tych korzyści jest wiele.